24.12.2006 - Święta Bożego Narodzenia w Chile


Polskie rękodzieło choinkowe:)zrobione na wzór ¨jeżyków¨ babci Lodzi:)


Podstawową różnicą między Świętami Bożego Narodzenia w Polsce i w Chile jest obecna pora roku. 21 grudnia, a więc trzy dni przed świętami, w Chile rozpoczyna się kalendarzowe lato. W zależności od regionu, temparatury wachają się od 15ºC do 40ºC.

Wyobraźmy więc sobie Święta Bożego Narodzenia w środku lata, ludzie przemierzający miasto w krótkich spodenkach i okularach przeciwsłonecznych. Ulice pełne dekoracji świątecznych – wszystkie okoliczne palmy przystrojone są w łańcuchy i światełka choinkowe. Przebrani za Świętego Mikołaja opaleni Chilijczycy stoją zapoceni w swoich czerwonych kożuszkach w 30 - stopniowym upale... aż dziw, że się jakoś nie przystosowali do tego klimatu i nie występują na przykład w krótkich czerwonych gatkach i czerwonej czapeczce z daszkeim.

Ze względu na uwarunkowania pogodowo - klimatyczne wieczór wigilijny przebiega w zdecydowanie innej atmosferze. Kolacje spożywa się oczywiście po zachodzie słońca, czyli około 22.00 (ale nikt nie czeka na „pierwszą gwiazdkę”), a prezenty otwiera się po północy. Potrawy wigilijne także znacznie różnią się od polskich: oczywiście nie ma karpia, barszczu i pierogów, za to są owoce morza, różne rodzaje mięs, wino białe i czerwone, świerze owoce – czereśnie, truskawki, melony, mango i papaje. Brak jest opłatka i sianka pod białym obrusem, ale choinka, żłobek, pierniki i kolędy są obecne. W Chile zdecydowanie nikt nie wierzy w to, że zwierzaki mówią o północy 24 grudnia... i trudno tutaj kogoś do tego pomysłu przekonać:)
25 grudnia to dzień wolny od pracy i podobnie jak w Polsce spędza się go na „nic nie robieniu”; za to 26 grudnia jest już całkiem normalnym dniem roboczym.

Brak komentarzy: