23.12.2006 – Pinochet - ciąg dalszy
Wydawało by się, że śmierć Augusto Pinocheta zakończy wewnętrzną „wojnę” w Chile...
Po przecież generał nie zasiądzie już na ławie oskarżonych. Nie ma kto odpowiedzieć za morderswa, machlojki polityczne i akty korupcji.
Prawdopodobnie większość Chilijczyków, tych nastawionych prawicowo czy lewicowo, większość z nich w głębi duszy żywi cichą nadzieję, że ten cały podział społeczeństwa i różnice zdań się zakończą.
A jednak konflikt trwa nadal... Obecny problem zaistniał z powodu pomysłu burmistrza jednej z dzielnic Santiago (Las Condes – dzielnica, w której za czasów dyktatury mieszkał sam Augusto Pinochet, teraz mieszka Prezydent Bachelet, a generalnie dzielnica ta zamieszkiwana jest przez ludzi zamożnych). A więc parę dni po śmierci generała pojawił się projekt nazwania jednej z ulic jego imieniem, a w tym samym czasie grono polityków chilijskiej prawicy oficjalnie zgłosiło pomysł postawienia pomnika Pinocheta na jednym z głównych placów miasta – dosłownie przed oknami chilijskiego „białego domu”, w którym mieszka Pani Prezydent (przypomnijmy, że ona i jej rodzina była jedną z „ofiar” reżimu wojskowego w Chile) i tuż obok pomnika Salvadora Allendy (który to właśnie jak na zrządzenie losu był ofiarą puczu Pinocheta i zginął w jego trakcie) ... i zaczęło się - publiczne dyskusje, sprzeczki, rozmowy, argumentacje za i przeciw Pinochetowi, analizy historyków, psychologów, socjologów i wypowiedzi zafascynowanych, zaangażowanych, zawiedzionych, zainteresowanych jak również... niezainteresowanych – dosłwonie wszystkich.
I jak ma się to wszystko ustabilizować, kiedy postać ta budzi tyle rozbieżnych emocji. Każdy pojedynczy artykuł, książka, podręczniki szkolne bedą przez wiele kolejnych lat wywoływały dyskusje podobne do dziesiejszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz