4.01.2007 - Komunikacja miejska – ciąg dalszy
Stało się – w Santiago wprowadzają reformy komunikacji miejskiej!!! Czy reformy te będą owocne... to się okaże.
Projekt reform obejmuje swoim zasięgiem wszystkie środki transportu publicznego w mieście. A więc po pierwsze, otwierane są nowe stacje metra. Parę dni temu otwarto trzy kolejne stacje i tym samym zakończono budowę piątej lini metra w mieście. Podczas ceremonii otwarcia Pani Prezydent Bachelet wyraziła chęć przedłużenia godzin pracy metra do północy – aktualnie bowiem metro pracuje tylko do godziny 22.00, co jest wręcz niewytłumaczalne, bo w Chile wiele osób pracuje do 23.00, nie mówiąc już o tym, że Chilijczycy żyją w trybie „nocnym”, tzn. wiele osób wychodzi wieczorami do resteuracji, pubów itp. Istnieją co prawda autobusy („mikros”) nocne, ale ze względu na rozmiary miasta, podróż takim autobusem zajmuje niejednokrotnie 2 godziny, a więc w zasadzie wychodząc wieczorami, trzeba albo być wyposażonym w samochód, albo wychodzić tylko w obrębie swojej dzielnicy (i przez to znów wracamy do tematu podziału klas i zamknięcia ich w granicach poszczególnych dzielnic – z braku możliwości przemieszczania się poza te granice).
Kolejna reforma obejmuje „mikros”. Do tej pory nie ma właściwie systemu przemieszczania się tych pojazdów w mieście: brak jest przystanków autobusowych, rozkładów jazdy, istnieje wiele firm posiadających swoje własne linie autobusowe i jeżdżące według swoich własnych reguł - nieskomunikawane z innymi. Reformy w tym kierunku mają więc rozwiązać te trzy podstawowe problemy.
Do tego, według nowych zasad, autobusy będą dzieliły się na takie, które przemieszczają sie tylko w granicach jednej z 10 stref, na które zostało podzielone miasto; i na takie, które będą poruszały się w obrębie wielu stref (dwóch lub trzech). Tu należy dodać, że do tej pory niektóre mikro jeżdżą przez całe miasto, co zajmuje im nieraz 3 godziny i przez tak długie odcinki drogi napewno jest trudniej o punktualność. A więc w zależności od dzielnicy autobusy będą pomalowane na różne kolory (10 kolorów), a autobusy „międzydzielnicowe” będą do tego pomalowane w paski i teoretycznie mają być większe od tych pierwszych. Na pewno będzie w mieście kolorowo:) Reformę tą zaczęto niedawno wdrażać w życie... i niestety zamiast obiecanych nowych maszyn, jedyne, co widać do tej pory, to te same, porozbijane mikros, które były żółte, przemalowane na różne kolory... a spod spodu przebija nieraz żółta farba:)
Inny, bardzo ważny w Chile, środek komunikacji miejskiej to tzw. „colectivo”. „Colectivo” to właściwie taksówki z konkretną rutą jazdy. Mają one numery na dachach, zatrzymują się w konkretnych miejscach – nieraz oznaczonych, nieraz nie... czekają na swoich przystankach, aż zbiorą się 4 osoby i pokonują określoną trasę. Na krótkich odcinkach są nieraz znacznie tańsze niż mikros, no i ma się zapewnioną wygodę w postaci miejsca siedzącego.
Na nieoficjalnych przystankach „colectivos” pracuje zreguły osoba, którą można by nazwać dyzpozytorem ruchu – człowiek taki ma ze sobą zeszycik i ustawia zainteresowanych podróżą ludzi w kolejeczkę, pyta dokąd chce się jechać i przydziela pasażerów do samochodów – jednym slówem ma wszystko pod kontrolą (jak pan Bogdan z firmy przewozowej Szczecin – Berlin:).
„Colectivos” nie są objęte nową reformą i nie obejmują ich oficjalne plany dotyczące komunikacji w Santiago. Kierowcy strajkują więc ostatnio przeciw tym nowym planom na ulicach stolicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz